Serwis po Maxdacie - Tylko dla klientów Orange
Jedynie abonenci Orange, który kupili notebooki Maxdaty w zestawie z  abonamentem na dostęp do Internetu, mogą liczyć na ich bezpłatną naprawę  bądź wymianę w ramach gwarancji. Od upadku Maxdaty minęło ponad pół  roku, a kwestia serwisu jest nadal nieuporządkowana. Niemiecki producent, składając wniosek o upadłość w czerwcu 2008 r.,  zerwał współpracę z punktami serwisowymi i zostawił klientów na lodzie.  Dotyczyło to także tych, którzy kupili notebooki Maxdaty wraz z dostępem  do mobilnego Internetu. Zgodnie z obietnicami sprzed kilku miesięcy PTK  Centertel, operator sieci Orange, zapewnił serwis sprzętu sprzedanego  przez upadłą Maxdatę. Od listopada 2008 r. zajmuje się nim warszawski  RAM-SERWIS. Ponad 10 tys. notebooków sprzedano wraz z usługą dostępu do  Internetu w sieci Orange. Oczekiwanie na naprawę komputera kupionego w  ramach abonamentu mogło być uciążliwe, ponieważ użytkownicy przez cały  czas awarii notebooka płacili za dostęp do sieci, chociaż korzystać z  niej nie mogli. Przejęcie zobowiązań serwisowych po niedziałającej  Maxdacie leżało więc w interesie operatora.PTK Centertel porozumiał się z RAM-SERWIS, że będzie naprawiał sprzęt  Maxdaty na takich samych warunkach, jakie proponował producent, gdy jeszcze  funkcjonował.
– Umowa między PTK Centertel i RAM-SERWIS zapewnia  serwis gwarancyjny klientom, którzy kupili sprzęt marki Maxdata lub Belinea w  sieci Orange na warunkach analogicznych, jakie oferował w gwarancji producent  tego sprzętu – mówi Damian Kozicki, prezes zarządu RAM-SERWIS.
PTK Centertel porozumiał się z RAM-SERWIS, że będzie naprawiał sprzęt Maxdaty na takich samych warunkach, jakie proponował producent, gdy jeszcze funkcjonował.
– Umowa między PTK Centertel i RAM-SERWIS zapewnia serwis gwarancyjny klientom, którzy kupili sprzęt marki Maxdata lub Belinea w sieci Orange na warunkach analogicznych, jakie oferował w gwarancji producent tego sprzętu – mówi Damian Kozicki, prezes zarządu RAM-SERWIS. – Uruchomiliśmy linię telefoniczną dla klientów Orange (22 863-27-55). Szef RAM-SERWIS informuje, że w pierwszym miesiącu po uruchomieniu serwisu reklamacje złożyło wielu abonentów Orange. – W listopadzie było bardzo dużo zgłoszeń, ponieważ zaczęli się do nas zwracać użytkownicy, którzy mogli pozwolić sobie na wstrzymywanie się z reklamacją i czekali na rozwiązanie kwestii serwisu.
JAK TO BYŁO Z MAXDATĄ
– Czerwiec 2008 r. – Producent informuje, że złożył wniosek o upadłość w  sądzie w niemieckim Essen. Zapowiedziano, że podobne wnioski mają  złożyć oddziały Maxdaty w innych krajach (w tym również polski), oprócz  państw Beneluksu, Szwajcarii i Holandii. – Wkrótce po wycofaniu się z rynku niemieckiej Maxdaty zanika kontakt z  polskim biurem. Nie można uzyskać żadnej informacji na temat serwisu  sprzętu producenta.
– Wakacje 2008 r. – Serwisy nie przyjmują do naprawy urządzeń Maxdaty,  chyba że klienci godzą się ponosić jej koszty. Zapasy części  dostarczonych przez producenta wyczerpały się. Firma DPD zajęła  przesyłki zawierające reklamowany sprzęt. Na bezpłatne załatwienie  reklamacji można liczyć jedynie w AB, które było jednym z największych  dystrybutorów Maxdaty w Polsce.
– Listopad 2008 r. – Serwis notebooków niemieckiego producenta  sprzedanych w zestawie z abonamentem Orange na mobilny dostęp do  Internetu przejął RAM-SERWIS. Płaci za niego operator.
– Koniec 2008 r. – Sprawa serwisu produktów Maxdaty nie została rozwiązana.
RAM-SERWIS był jednym z autoryzowanych punktów serwisowych  Maxdaty, zanim upadła. Podobnie jak pozostali, nie wiedział nic o  planach niemieckiego przedsiębiorcy dotyczących serwisu wyprodukowanego  przez niego sprzętu. Maxdata nie rozliczyła się z kontrahentami  świadczącymi dla niej usługi serwisowe. Nie zapewniła także dostaw  części do magazynu buforowego. Firmy prowadzące serwis znalazły się w  trudnej sytuacji. Musiały radzić sobie z reklamacjami składanymi przez  sprzedawców i użytkowników, którzy byli oburzeni, że żąda się od nich  opłat za naprawę, choć gwarancja sprzętu nie straciła ważności. Doszło  nawet do tego, że właściciele nie mogli odebrać przesyłek ze swoim  sprzętem, bo zajął je przewoźnik, firma DPD, wobec której Maxdata nie  uregulowała wierzytelności. Przedstawiciele DPD twierdzą, że to zgodne z  przepisami, powołują się na ustawowe prawo do „zastawu na przesyłkach w  celu zabezpieczenia należności DPD nieuregulowanych przez Maxdatę".  Dowiedzieliśmy się, że na jesieni 2008 r. Maxdata w końcu spłaciła dług  wobec DPD.
W tej chwili firmy, które jeszcze niedawno pełniły funkcję  autoryzowanych punktów serwisowych Maxdaty, naprawiają sprzęt tej marki,  ale odpłatnie. Sprzedawcy i dystrybutorzy nie mają innego wyjścia, jak  zapłacić za naprawę bądź wymianę. Klienci mogą reklamować produkt nie na  podstawie gwarancji, ale przepisów o dwuletniej odpowiedzialności  sprzedawcy za towar. Za bankructwo Maxdaty płacą więc inni  przedsiębiorcy. Kontakt z polskim biurem, a także z niemiecką centralą  Maxdaty, urwał się praktycznie po ogłoszeniu upadłości. Wiadomo było  tylko, że syndyk zarządzający majątkiem Maxdaty dążył do sprzedaży  przedsiębiorstwa. Negocjacje z Quanmaksem (udziałowcami tej spółki są  Quanta i Kontron) zakończyły się niepowodzeniem. W końcu firmę  podzielono. Serwery i pecety oraz marka Maxdata trafiły do spółki  Quanmax. Właścicielem marki Belinea został zaś Brunen IT Distribution,  niemiecki dostawca komputerów przenośnych (prowadzi sklep internetowy  www.one.de).
W opinii analityków rynku Maxdata utraciła płynność finansową z powodu  niskiej rentowności produkcji IT. Wytwarzając sprzęt komputerowy w  Niemczech, nie mogła konkurować z azjatyckimi dostawcami. Kilka miesięcy  temu mówiło się, że Dell chce się pozbyć swoich fabryk. Do tej pory  sprzedał Foxconnowi czeski zakład. Nie wiadomo, czy polska fabryka  również nie trafi w ręce tajwańskiego wytwórcy. Na razie nie  rozstrzygnęła się jeszcze sprawa dotacji na budowę fabryki (200 mln zł),  o którą stara się Dell. Gdyby sprzedał fabrykę, musiałby zrzec się  dofinansowania. Producent nie wypowiada się na temat sprzedaży swoich  zakładów w Polsce i na świecie.
Autor: Anna Suchta
artykuł obublikowany w numerze 3/2009 (278)
na stronie 26 w dziale "Kanał dystrybucyjny"
